[Zwrotka 1:Naser]
Dziś na kolację oczy hejterów
Czas płynie oni kończą kariery
Mówili coś o trzymaniu sterów
A nie wytrzymali ciśnienia afery
Atmosfery, która bez przerwy
Działa jak balsam - albo bat
Widziałem ten śmiech nieszczery
I nie pomoże im nawet trap!
Szach mat - nie ma miejsca dla leni
Którzy z rapu chcieli zrobić przemysł
Wyjść z kompleksów albo z nędzy
To nie ten adres - droga nie tędy
Nie jesteśmy tępi widzimy fałsz
Może nie zawsze mówimy wprost
Ale by poznać w co grasz
Wystarczy jeden głupi post
Pierdolę to idę tam
Gdzie niesie mnie flow a nie lans
Skumaj ziom każdy z nas
Poświęcał coś przez x lat
Nie może być tak, że wchodzisz nam
Z butami w to co budowaliśmy
My mamy plan a ty masz co?
Pomysł jak w końcu być zajebistym?
Słowa się sypią ze mnie jak z worka bez dna [bez dna]
Ty lepiej na tych workach ziom poprzestań [poprzestań]
Nie zgrywaj szpeca jak się na tym nie znasz
Na Funk Monstera pętlach budzi się bestia [bestia]
Dla więźniów błędnych ideałów lekcja [lekcja]
Nie pasja kieruje wami lecz obsesja [obsesja]
Chciałeś zjadać bity, ale budzisz niesmak
Bo znowu jesteś nabity - koniec z tym procesja [jest tak!]