Złap mnie za rękę,
Na koniec mapy zabierz mnie.
Przynieś mi tęczę.
Ja z tobą znowu latać chcę.
I poruszamy znów powietrze.
Gdy razem rozpędzamy się
Dotykiem zaginamy przestrzeń.
Mamy co chcemy, siebie mamy więc...
W tym całym zwariowaniu serc
I w całym tym szaleństwie dobrze wiem:
Nie zatrzyma nas już nic (już nic, już nic..).
Rozpędzeni prosto w stronę słońca.
Zatrąceni w sobie tak bez końca!
Zaliczamy dziś te wszystkie stany,
Bez grawitacji pędząc w nieznane.
Mrugnij a pofruną szyby z okien,
Rozpalamy znowu tu nasz ogień!
Każda chwila jest zbieżnością,
Kiedy miłością podbijamy kosmos!
To takie proste. Kochamy każdy dzień i noc.
Żyjemy mocniej (mocniej, mocniej) i ciągle uciekamy stąd.
W tym całym zwariowaniu serc
I w całym tym szaleństwie dobrze wiem:
Nie zatrzyma nas już nic (już nic, już nic...).
Rozpędzeni prosto w stronę słońca.
Zatraceni w sobie tak bez końca!
Zaliczamy dziś te wszystkie stany,
Bez grawitacji pędząc w nieznane.
Mrugnij a pofruną szyby z okien,
Rozpalamy znowu tu nasz ogień!
Każda chwila jest znieżnością,
Kiedy miłością podbijamy kosmos!
Zobacz miłością podbijamy kosmos!
Rozpędzeni prosto w stronę słońca.
Zatraceni w sobie tak bez końca!
Zaliczamy dziś te wszystkie stany,
Bez grawitacji pędząc w nieznane.
Mrugnij a pofruną szyby z okien,
Rozpalamy znowu tu nasz ogień!
Każda chwila jest zbieżnością,
Kiedy miłością podbijamy kosmos!
Rozpędzeni tak, w stronę słońca..
Znów podbijamy kosmos!
Rozpędzeni tak, w stronę słońca..
Zobacz, podbijamy kosmos!
Mrugnij a pofruną szyby z okien,
Rozpalamy znowu tu nasz ogień!
Każda chwila - jest zbieżnością,
Kiedy miłością podbijemy kosmos!