[Zwrotka 1]
Niech wiatr wieje w twarz I niech zrywa ją
Niech się kładą do trumien jak prawda jest niewygodna
Niech ogień płynie I woda obraca w proch
Na ostatnią salwę w imię dobra
Odpalaj lont zanim wypalimy się na nim
Zanim odejdzie gniew I ukradnie prawdę nam
Zanim nie dobre , dobro zagoi nam rany
I ja znowu będę chciał Cie znać
Biegnę I nie zabiegam o Twoje względy
Chowałem marionetki na linii twoich wymagań
Kurtyna płonie, ujawnia twoje błędy
A ja zamykam powieki w hołdzie dla zaufania
Głupia odwaga, głupia, nie ma innej
I tak planeta oferuje dno albo mieliznę
Nie liznę życia bohatera dopóki nie umrę
Bo na błędy jest za długie a na chwałę za krótkie
Mówią: charakter twardy hartuj
A dla równowagi mamy tylko piach I marmur
Mamy 6 miliardów powodów by ginąć
To zadanie dla bohaterów, dla mnie tylko miłość
Niewielu zna moją twarz tak dobrze jak wiatr
Jak moje łzy, mój pot, moja krew I mój uśmiech
Niewielu byłoby mną tam gdzie nie ma braw
A twoje imię tylko na twoich wargach jest dumne
Laury więdną na polu chwały
Głupota sieje terror gdy nie ma ziarna prawdy w niej
A my niezmienni siebie zmieniamy
I kłamiemy sobie w twarz póki ją mamy
Wiem my jak nie mamy łez, to mamy atrament
A kiedy mnie zalewa krew jesteście lżejsi o kamień
Zbieram rany, idę dumnym krokiem
Dopóki moje sumienie nie zmieni kierunku na Golgotę
Nie gadałem z Bogiem, moje ego może tak
Ale wierzę w Niego I to jest dar Tekst - Rap Genius Polska