[Zwrotka 1]
Znałem typa, znałeś kogoś takiego na bank
Z wierzchu był biały, ale w środku czarny jak kawa
Nigdy nie udawał, nie musiał po prostu był sobą
Raził energią jak strobo. Wystarczył, że stał obok
Daj słowo, wystarczy, że stał obok. Słowo
Słyszał muzykę jak mało kto
Rozumiał Hip hop jak mało kto
Jak robił bit, to jak sam Pete Rock
Miał wyjątkowy głos jak Biggie Smalls
What's beef – beef zaczął się wtedy
Kiedy poczuł, że to nie on
Nie dostrzegał szans zabrakło mu wiary wbił się w beton
I gdyby mógł cofnąć czas, ale słowo się rzekło
Mówił przez telefon, gdy rozmawiał po raz ostatni
Ze swoją byłą wtedy obecną kobietą
I słuch zaginą, gdzieś znalazł swój dom
Ponoć urodziła mu się córka słyszałem skądinąd
Niech żyje. Niech żyją...
[Refren]
Znałem takich kilku, co mieli marzenia
Chcieli świat zmieniać
Z Bogiem na siema
Wszystko od teraz
Myślałem, że nie zniszczy ich nic, nic...
[Zwrotka 2]
Całkiem inna historia, koleżka z boiska
Wymiatał w basket, ale i wszędzie tam gdzie była piłka
Jakby podczas akcji wciskał pauzę i myślał
Patrząc na jego grę kiwałeś głową jak wtedy, gdy bit gra
Jakby rozwijał skrzydła, był ponad innymi – Hang time
Nie wiem, może miał magiczne buty jak Like Mike
Obrana jak zebra na czerwonym wciąż do przejścia
Wiedział, gdzie się ustawić, żeby zebrać piłę
Obracał nią jak vestax winyl
Miał wyjątkowe zdolności jak Paganini
I Jeszcze ten trash-talking, mógł spełniać sny
Z Ripostą jak Stephen Hawking, czekał go tytuł MVP
Ale to polskie sny musisz przejść polski syf
By poznać możliwości, gdy miasto nie daje perspektyw
On miał ten błysk w oku
Póki nie zaczął kusić go los, a potem on nie zaczął kusić losu
On i jemu podobni
Niech żyje. Niech żyją...
[Refren] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]