[Hook: Miuosh]
On ma to na zawsze, na zawsze
Na zawsze, na zawsze, na zawsze
Szybko mijają dni, szybko mijają lata
On ma do czego wracać, on ma to na zawsze
Na zawsze, na zawsze, na zawsze, na zawsze
[Verse 1: Miuosh]
To musi być coś więcej niż chemia, która napędza organizm
Mamy serca by kochać, uczucia by móc je ranić
Gdzieś, pomiędzy tkankami i słowami jest dusza
Która zmusza nas do pokonywania kolejnych granic
Stojąc z farbami, pod wagonem, na bocznicy
Słyszał każdy szelest, pot spływał po ciele, niczym wosk ze zniczy
Teraz świat będzie musiał się z tym liczyć
Gdy stąd patrzy wstecz, wydaje się jakby dotychczas żył z niczym
Przyczyn szukać to istny bezsens, ej
Ma tutaj miejsce, adrenalina cechuje niektóre egzystencje
Bardziej niż cokolwiek i ktokolwiek by nie gadał czegokolwiek
I tak niczego nie pojmie do póki z nim tam nie stanie
Te pareset metrów, za rok będziesz znać na pamięć
To jak ćpanie, wciąga na amen
Po czymś takim świat jest inny nad ranem
I nie ważne, co się stanie, wie że już tutaj zostanie...
[Hook: Miuosh]
To musi być coś więcej niż chemia, która napędza organizm
Mamy serca by kochać, uczucia by móc je ranić
Gdzieś, pomiędzy tkankami i słowami jest dusza
Która zmusza nas do pokonywania kolejnych granic
Z kolegami słuchał rapu od lat, ale połowa nowych rzeczy to już chyba nie rap, dla niego
Zna Biggiego, wie że niebo to limit
Nie świadczą o nas nasze plany, ale co z nimi robimy
Drwili z niego od początku drogi, jedno to tego słuchać
Co innego orać wszystko inne i to robić
Dobić się wyżej to nierealne w praktyce
Pierdol marzenia, masz przed sobą całe życie
On nie oceniał ich, udowodnić coś wszystkim
Nocami, płonęły kartki ze skroni prawie iskry szły
Mijały dni, przyszedł moment, wiesz, stanąłem przed mikrofonem
Wtedy wiedziałem, że to moje
[Hook: Miuosh] x2