[Zwrotka 1]
Patrzysz na świat przez łzy, jesteśmy razem
Ja też nie raz się starałem i mimo starań przegrywałem
Wciąż gonię królika, jak wspominałem zrobię wszystko
By dogonić w końcu swoją prawdę nad ranem
A kiedy przyjdzie także po mnie będę wiedział
Że zostało tu coś po mnie, że też tworzę historię
Długie godziny nieraz w mrok patrzyłem
On patrzył na mnie, rozmawialiśmy niejedną godzinę
Miał antidotum na to, co mnie dręczy
Mówi mi - miłość i wiedza mogą wszystko zwyciężyć
Kochaj choćbyś czuł, że żyjesz między maszynami
Miej nadzieję, ona może pokonać każdą z granic
Gdy zwątpisz siłę znajdź w ufności
W to, że miłosierdzie jest większe od waszych słabości
I wiedz, że wolność ukrywa się w każdej żyle
Lecz nie wolno niszczyć tego, czego sam nie stworzyłeś
Słucham go, staram się, chociaż często upadam
Tracę wiarę, a horyzont bardziej się oddala
Wstaję, znów upadam, tak często bezsilny
Nad ranem sam, wszystkie łzy już dawno wyschły
[Refren]
Wiesz, prześladuje mnie ten sen już od dawna
Widzę cierpienie i nie mogę nic zrobić
Ból, na wrażliwość nie ma żadnego lekarstwa
Mamy uczucia i dlatego życie tak boli
[Zwrotka 2]
Nie ma recepty sam dla siebie, nie mam dla was
Mam wątpliwości, mnóstwo pytań do zadania
Będę chodził i pytał, może ktoś wie więcej?
Może, może uczucia jednak są błogosławieństwem?
Często nie rozumiem dopóki nie stracę
Wiele razy się cofałem, skumplowałem się ze strachem
Wesz ile momentów, zwątpienia chwil?
Pełnych rąk drżenia, chcę, lecz nic nie pozmieniam
W cieniach kryje się prawda, do której pragnę docierać
Z każdym dniem coraz bliżej człowieka
I nie zwlekam, bo ten świat prawie się rozleciał
Tysiące stron nim wzrok zgaśnie jak świeca
Ból, na wrażliwość nie ma żadnego lekarstwa
Dlatego staram się nadwrażliwość oswoić
Uczuć nie umiem poskromić, marna szansa
Bo one czynią mnie człowiekiem, mimo, że to boli
Wielu z nas wciąż boi się, pokazać, że coś czuje
Dla wielu z nas łzy to hańba
Tak, to żenujące, kiedy łez nie kontrolujesz
Ale kto w kwietniu bał się pokazać, co czuje?
Cały czas pielęgnuję świat wokół mnie i we mnie
Buduję swój dom, w którym czuję się bezpiecznie
Rozum składa w całość dom z marzeń i uczuć
To solidny dom, choć na fundamencie ze smutku
Mam w nim, szafę pełną wspomnień i strachu
I siniaków z czasów, gdy wojnę wypowiadałem światu
Zamknięta szafa, pewnie spalę jej zawartość
Dzięki niej jestem tutaj, wspomnień niszczyć nie warto
Już rano, patrzę znowu na świat parszywy
Łez już nie mam, dużo viv wiecznie żywych
[Refren] [Tekst - Rap Genius Polska]