[Verse 1] Miałem już nie pisać o tym jak Smarki Co do życia, to sorry jak Smarki Ja znam tych, co przejebali "Exit Gate" Na sam szczyt jechali, a się spieprzył sen Kiedyś wiem, no, skoczę w ten basen na dyńkę Wiem, że chcesz, ziom, usunąć drabinkę Upierdolić przy łbie, ej, patrzeć czy oddycham, typie To nie dziwne, kto nie zna - hipokryta Się trzęsę - delira - jak pierdolony pad Nie trzęsie się chyba, pierdolony, padł Pierdolony kac kłuje, rwie głowa Wiszę se i obserwuję #hangover Nie poznasz, a gadaliśmy lata temu Wiesz, morda, tak na granicy trzymam dzień Gdzie ona? Mówiłeś, że na lata tlenu Wam wystarczy, a skasowała save [Verse 2]
Miałem już nie pisać o tym jak Smarki Ale wybacz - taki świat, że ma kaprys Gdzie na słabych dziś mówią wprost "fest gówno" Świat piranii, co zjadłyby swe gówno Nierówno to pod sufitem mają wszyscy Gdzie dupsko liczy się tylko swoje Wiesz, kurwo, w to życie grają wszyscy Nie muszą, ale grają nieświadomie To ma boleć, a że sam nie umiesz? To ludzkie Co, matole? Wiem, że chciałbyś znaleźć solucję To za trudne i chciałbyś dostać bonus, typie BGC to jedyny jaki dało życie Grają wszystkie - te młodsze i te starsze Grają sprytnie, że ziomek nie ogarniesz Proszę, znajdź mnie i grajmy w to, słońce, dalej To niełatwe i nie wiem, czy damy radę