[Zwrotka 1] Ema łajzy, napierdalam kolejnego jointa Nie ma takich, jak do San Diego stąd Nie masz marzyć, tylko biec do jebanego końca Niemal azyl, Prawo Murphy'ego, stop Nie mam mantry, motto, powiedzenia, elo Nie mam hajsy, bo mylę już why i Jak mam farta, to bez podniecenia jeno Nie ma bata, tylko synek już [?] Lepsza karma, jakbym kurwa kupił w Almie Bestia lata w UK, to nie kwestia zwłok Nie ma zwłok, ludzi wolę dusić w wannie [?] na co, Ejmatt best jak George Rezam szrot, robię to wręcz literalnie Znasz te typy, bo słuchałeś kurwa piątki Takie typy to na wolno w kindergarten Rozjebane nawet, jakbyś dukał w słownik [Zwrotka 2] Ten Matt to kawał chuja, Pana poznaj Matt to kawał chuja; anatomia Co do gry, rozpierdalam i strajkuję Zaznaczają mi gwiazdkami, bo mam kurwa smocze kule Konkluduję kontemplację ową z wolna Konto w sumie, to nieważnie ile zer Koncentruję się, bo w sumie ponoć można Wleźć w dupę, pod batutę, byle lżej
Idę wszerz, bo wszyscy idą wzdłuż Nie dlatego, że powoli tracę pion Idę se, niech se wszyscy idą w chuj Byle gdzie, wyjebane w takie flow Takie flow, jakby kurwa było Szkotem Nie pojęte, Ty weź to sobie przewiń, ziom Takie flow w rozumieniu mimochodem Record breaker, David Moyes [Zwrotka 3] Dla formalności, nie na żarty robię to Gwoli ścisłości, wjechał czwarty człowiek sztos Gonię sos, zatrzymałeś się na grubej rybie Wchłonę wsio, jak [?] Ja w manualnym trybie niszczę z automatu W oskarowym filmie, filmie z aparatu Ambitnie z automatu Tobie styknie w pizdę autografów Altostratus, pierdolę Twój widnokrąg I na stopro to nie widok bankomatu Mam to w fachu, nie mogę sprzyjać bożkom I na chłodno to nie przyszło mi to w strachu Ino kaktus wyrośnie mi na ryju Widmo rapu, jako nawóz i lubrykant Słuchaj dziadków, że na wojnie nie ma zmiłuj I się zbroić nie zapomnij wykrzyknika Tekst - Rap Genius Polska