Zjebałem znów coś, proporcja jeden do dwóch, chuj w to
Pół to przechylam, żeby widzieć lepsze jutro [ej, ty] co najwyżej
Nie chcę mówić po raz setny z jedną drugą, że wygrałem życie
Życie - tu z jedną drugą to przegrywa się litr
A chciałbym umieć kochać życie, popijając je z gwinta
Tutaj często problem, to zgubiony PIN
Na choćby pół wiary w to, że się uda wygrać
Połowa z nas ma ten szkopuł, musimy się dzielić
Musimy walczyć, skład pierwszy, łap, Jay DeMerit
Stać na dwóch frontach, czekać na sąd na ziemi
Jak na drodze AC/DC i Led Zeppelin
Nie ruszaj się - uwieczni Cię Frida Kahlo w mig
Nie ruszam się, uwieczniam ten smutny dialog
Rytm tu zmienia światło jej, lecę dalej wzwyż:
Ja - w pół smutny bachor, pod mam chamstwa szczyt
Pół życia na tej górze Tabor - kiedy mówię, milcz
Straciłem puls życia, mamo, niczym głupi dzieciak
Dziś mam pełen plecak wspomnień - niosę krzyż
Wiesz, niknie grzech, reszta chyba styknie mi
Pierdol do woli, że zjesz mnie, łykniesz
Nie dbam o to, zmieniam kurs - pół świata jak Griezzley