[Verse1:] Rap to moja pasja, nie zajawka sezonowa Szacunek za czyny słowa, to moja droga A moja głowa przez to chora Bo DwaCztery na dobę W największy deszcz w najchujowszą pogodę Bawię się słowem, a dziś? Chociaż bardziej na poważnie Nie słyszałem od rodziców: - "synu, oddaj się pasji i mocy marzeń" A przez błędy miałem to rzucić Mówili "sparzysz się", a ja gniewny "to się sparzę!" I na błędach każdy się uczył Nie na czyiś lecz swoich Ciężkie były chwilę, chciało się to wszystko skończyć Odciąć, wyłączyć - przemyśleć różne sprawy Z wiekiem zamiast piwa, trawy Trzeba czegoś więcej niż używek, by załatać rany W czym innym szukać satysfakcji - prawdziwej racji Nie podrabianych koleżków od sobotknich melanży Jak pieprzę życiówki pod smutne bity Nie znaczy że jestem słaby To nic nie znaczy... [Hook:] Rap, to moja pasja nie zajawka sezonowa Rap, to moja pasja nie zajawka sezonowa RAP, TO MOJA PASJA NIE ZAJAWKA SEZONOWA RAP, TO MOJA PASJA NIE ZAJAWKA SEZONOWA!
[Intro:] (tak, tak, tak, tak, u Nas robi się rap (MWA!) Tak, tak, tak, tak, u Nas robi się rap (UBW!) Jak? jak? (Z.Ch.!) - no to sprawdź, elo! Elo!) [Verse2:] Chcą, Chcą, Chcą... Chcą rapu na poziomie, zacieram dłonie - rozpalam pochodnię Podkładam pod scenę bombę, dalej mam luz, jak luźne spodnie Nie ważne - czy w modzie, czy w cenie Wypływam na szeroką wodę, rozbitkom niosę ocalenie Widzę flarę na niebie, to znak od Ciebie, że w potrzebie jesteś A może nie Ty, tylko Polskie Podziemie Każdy cwany w gębię, chcą składać bragga nawijają z pół roku Hasz mogę spalić - Tagi maznąć na bloku Polska to nie Stany, choć większość ma stany jak po Holandii Nie dam świeżości, nie jestem fresh, nie jestem najsys Jestem Steff, niosę kres, tym co nazbyt chcą być fajni Każdy wers jest jak dragi Każdy z nich jest nielegalny, unikalny, nieban*lny Ponad normę po swojemu Jestem poziom wyżej, niż przeciętniacy Tak się piszę spontany, tak się robi rap z Mławy, (elo!)