Nie jesteś moja
Nie jesteś
I na to sposobu
Znaleźć nie mogę
Co ja teraz zrobię
Co ja pocznę z sobą
Chyba powędruję
W nieskończoną drogę
Tam gdzie nigdy światła
Nie rozróżnię z cieniem
I z kamienia znowu
Pocznę się kamieniem
A kryształowe łzy
Zmieszane z deszczem
Gdzieś w bezkresy
Pospadają
Osamotniony dom
W ruinę się rozwali
Smutnie poczerniałą
I na pustkowiach sny
Od niespełnienia
W gruzy się pozamieniają
Nie jesteś moja
Nie jesteś
Choć byłaś od dawna
Dla mnie stworzona
Czemu więc nie jesteś
I widokiem swoim
Nie wypłoszysz smutku
Z oczu moich
Jeśli jeszcze do mnie
Nie znalazłaś drogi
Pozwól że cię tu przyniosę
Sam w te progi
I nie mów tylko mi
Że to za późno jest
O jedno życie
Nie daj mi słowem znać
Że już nie jestem
Na wszechświata szczycie
Zasłoń mi sobą świat
I wątpliwościom moim
Zabroń świtać