Dzień za dniem
Jak wartki potok
Czas
Zacieśnia krąg
Istnienia mego
Dzień za dniem
Uciekam dalej
Dalej
Dalej
Mych złudnych pragnień
Splot upada
A wokoło Wszechświat
Bezgraniczny
Niepojęty
Nieskończony ogród żyzny
Myśli wiecznej
A r c y d z i e ł o!
Uszanować chciałbym
Niebo
Ziemi czoło skłonić
Ale człowiek jam niewdzięczny
Że niedoskonały...
Nonsensami
Karmią się nawzajem
Spraw komicznych
Omotani siecią
Wstyd mi za tych
Co nie mając wstydu
Zapomnieli
Że u kresu
Groby nas zrównają