Wplotła jesień purpurowa Złoty liść do twych warkoczy Co ci mogę ofiarować Przecież nic Cię nie zaskoczy Wszędzie byłaś, wszystko miałaś A gdy rano drzwi otwieram Ludzi krzyk i miasta hałas Pośród nas się klinem wdziera Więc nim pryśnie ta rozmowa Nim znów miasta krzyk usłyszę Chcę Ci miła ofiarować Chwilę ciszy, chwilę ciszy Wokół miasto oszalałe Neonami już się pali Popatrz - wcale nie myślałem Że ta cisza nas ocali I że odtąd twoje oczy Będą patrzeć na mnie szczerze W ciszy, która nas otoczy
W ciszy danej ci w ofierze I że chociaż miasto płonie Tłum jak fala się kołysze- To miłości naszej broni Chwila ciszy, chwila ciszy Wplotła jesień purpurowa Złoty liść do twych warkoczy Co ci mogę ofiarować Przecież nic Cię nie zaskoczy Wszędzie byłaś, wszystko miałaś A gdy rano drzwi otwieram Ludzi krzyk i miasta hałas Pośród nas się klinem wdziera Więc nim pryśnie ta rozmowa Nim znów miasta krzyk usłyszę Chcę Ci miła ofiarować Chwilę ciszy, chwilę ciszy