[Zwrotka 1: Bogu]
To kolejna taka noc, kiedy wszystko mnie drażni
Niby powinienem spać, a jednak nie chcę tej baśni
W ogóle nie chcę tych nocy i tego co się dzieje po mroku
Zwykle otwieram oczy i nie chcę patrzeć na pokój
Niby wszystko mam pod kontrolą od dawna
Skończył się melanż, mam jakieś siano i wpada jakaś panna
Z tym, że bez tych imprez wszystko wkurwia jakby bardziej
Szmalu ciągle za mało, a ta szmula jest niepoważna
Wiesz, znowu same bluzgi cisną się na usta
Niby wszystko mam w okół, a w środku jednak wciąż ta pustka
Znów ta kurwa, nie chce dać mi spokoju, mam dosyć
Czekam tylko, aż się zacznie znów klub, wóda, blanty, nosy
Kurwa, brak silnej woli, złe nałogi, brak kontroli
Kurwa, wiem, za dużo klnę, lecz nie łap mnie za słówka
Trzymaj mnie za słowo, jak dam słowo to na amen
A słowo daję, dałbym wiele by wymazać pamięć
[Refren x2]
Wyjdź z nami na front, niech krwawi każdy
Całe życie, jesteśmy tacy niepoważni
Jointy, bez klamek, stare brudy, zamęt
Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamień
[Zwrotka 2: Smoku]
Jak masz czas pomyśleć, to usiądź na gzymsie
Pamiętasz jeden dzień, pamiętasz je wszystkie
Bóg nam dał wolną wolę, zło bazuje na głupocie
Miłość i nienawiść, to jest lesbijski związek
Piękne są tylko chwile, te, kiedy paliłem
Chociaż może właśnie przez nie, stanę po zasiłek
Nie stanę się na siłę spoko kumplem, czy synem
Gdzie nie pójdę, łzy smutne w Szczecinie
Suka puka do drzwi, ktoś leci na odwyk
Usuwanie ciąży, plus ludzie bezdomni
Chcesz, to możesz poznać chodnik z bliska
Pokazując przy tym swój szacunek do życia
Jest napisane, lepszy świat jest możliwy
Więc możliwe jest też, że mogę się pomylić
Vanitas vanitatum, każdy dzień taki sam
Jesteś głupi - skacz, nas zabije czas
[Refren x2]
Wyjdź z nami na front, niech krwawi każdy
Całe życie, jesteśmy tacy niepoważni
Jointy, bez klamek, stare brudy, zamęt
Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamień [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]