Pewien zwykły ktoś,
Gdzieś na twarzy zbladł.
Kiedy zrobił krok
I w pułapkę wpadł.
Od tej pory więc,
Już tę mądrość zna.
Czasem głupi krok,
Konsekwencje ma.
Pewien zwykły ktoś,
Który stać się bał,
Biegał noc i dzień,
Ale w kółko gnał.
Aż któregoś dnia,
Się wydarzył cud.
I go błędny krok,
W dobrą stronę zwiódł.
Płyną minuty i godziny,
Z pozoru całkiem zwykły stan.
Siedzimy cicho i kreślimy
Ewakuacji plan.
Płyną minuty i godziny,
I nadal nic się nie chce stać.
Więc gdy ten plan już wymyślimy,
To damy znać.
Pewien zwykły ktoś,
Taki zwyczaj miał,
Że porzucał dom
I na dworcach spał.
A gdy zbudził go,
Do odjazdu znak.
Bardzo uciec chciał,
Lecz nie wiedział jak.
Płyną minuty i godziny,
Z pozoru całkiem zwykły stan.
Siedzimy cicho i kreślimy
Ewakuacji plan.
Płyną minuty i godziny,
I nadal nic się nie chce stać.
Więc gdy ten plan już wymyślimy,
To damy znać.
Płyną minuty i godziny
I nadal nic się nie chce stać.
Więc gdy ten plan już wymyślimy,
To damy znać.