[Hook]
Chociaż w mediach wciąż to samo gówno
Robi się dalej, mówi się trudno
Choć, gdy na to patrzysz, robi Ci się smutno
Pisze się dalej, mówi się trudno
Choć dobrze wiesz, że nic nie zmieni się jutro
Robi się dalej, mówi się trudno
Choć większość słów wyrzucasz znów na próżno
Pisze się dalej, mówi się trudno
[Verse 1]
Za bardzo nie ma chyba za czym tutaj biegać
Nie zdarza się kariera, no chyba, że się sprzedasz
Grupa presję wywiera, kochasz, to trzaskać trzeba
Po latach i przez lata, Fandango - tu i teraz
To błąd, gdy nieraz nie idzie się dobrym tropem
Sam bym sobie napluł w ryj za te parę zwrotek
Choć nieraz wszystko sypie się, musisz chcieć wrócić z powrotem
I nie pierdolić, że boli, nie zapije na siłę
Potem - dla Boga i rodziny, nie po sławę i flotę
By honoru nie splamić żadnym szczeniackim lotem
Stawiam przed Tobą prawdę, nie zazdrość i głupotę
Znam to: wiara i nadzieja, choć to płyty są złote
Wiesz, nie możesz myśleć, co wydarzy się potem
Pierdol konwenanse i setki tanich plotek
Ja Ci to mówię, jeśli słyszysz mnie, to uwierz
Bo nie rządzi to co znane, tylko to co dobrze kopie
[Hook]
[Verse 2]
Za bardzo nie ma chyba po co tego pisać
I tak za parę lat będzie tak samo jak dzisiaj
Choć w radiu o nas cisza, na blokowiskach głośno
Z okien non-stop to, co nas tu przyniosło
Katowice - miasto tonie w dźwiękach
Od ich ilości aż w szwach pęka, klękaj
Dziewiętnaście - rap był tu jak przysięga
Na przekór temu, że nie mówią o tym w mediach
Słyszysz mnie? FDG nie MTV
My mamy wersy z serca, a nie przeboje z Vivy
I chuj z tym, że jakiś refren jest chwytliwy
To ten rap: od prawdziwych dla prawdziwych
Od paru lat się grzebie z tym, pierdole szanse, wolę
Umrzeć spełniony, niż paść przećpany bansem, polej
Za te wszystkie lata tu na dole, ten nasz świat, czasu szmat
I wspomnień, że ja pierdole
[Hook]