[Zwrotka 1: Buczer] Kiedy patrzę w te przekrwione oczy z rana w lustrze Wtedy widzę to, czego nie chciałem zobaczyć w nocy zanim usnę Przechlana morda bezlitośnie przypomina Że zbyt często przeginam, to zdarzeń lawina Której nie potrafię zatrzymać, yo Kiedy jadę, wtedy jadę zawsze na maxa Nie wystarczy jedna flaszka, sztuka blunta i zaspa, yo Kiedy jadę z ekipą zawsze są przegięcia Wie o tym ten, kto popłynął z nami do odcięcia Otwieraj kolejną flachę, wyciągam z kiermany papier Zwijam i jadę z tematem, podkręcam to jeszcze bluntem Mam na to swój własny patent, dlatego weź zamknij japę
Albo lecisz dalej z nami albo spierdalaj na chatę Co zrobić? Tak już bywa niestety Pierdolona dwunasta, ja najebany jak kretyn Uwierz, że o tej porze mam już grubo w czubie Później znajdę się w klubie i wyjdę na scenę I na bank będzie grubiej, yo [Refren] x2 Kiedy płynę to zawsze w opór ziomuś To jest hardcore ziomuś, lecimy zawsze do oporu, yo Kiedy lecę to zawsze grubo, wiesz ja pierdolę Twoje spięcia I jadę zawsze do odcięcia, yo [Zwrotka 2: TRU] [?] [Refren] x2 [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]