[Zwrotka 1]
Obija mnie z barka przechodzi i
Myślę, że zaraz mu w końcu coś zrobię
Podnosi rękę na zgodę
No to mam mały problem bo nie pruje się do mnie
A ja chcę napluć mu w mordę
Wbić harpun, ciąć nożem, połamać polem
Wiem to jest kurwa chore
Ale dłużej tak nie mogę, w głowie mam porobione
I pomyśl sobie, że tak każdy ma spode łba patrzy
Jak wilk, rozgrywa ten teatrzyk
Ulica warczy man jesteś owcą
Lub twój skład nocą nagrywa tu krwawy horror
Stań obok, rzuć okiem na cały folklor
Twój człowiek Kajman igra z rzeczywistością
Bo mam swój brudny światopogląd
Pytanie: być twardym chujem, czy miękką szarlotką?
[Refren]
Nie jestem zły, po prostu mam ostre kły
I nie boję się użyć ich
Każdy chcę żyć, gotów jest by walczyć
Wstać i bronić swojej prawdy
Nie interesują mnie kłamstwa
To twój świat i szansa nie czekaj na aplauz
Bo w końcu pojmiesz że sama walka
To droga do zatracenia lub po prostu falstart
[Zwrotka 2]
Budzę się o szóstej jak co dzień
I chuj mnie strzela, gdy myślę znów o robocie
Pospać jeszcze trochę, tak do dziewiątej
Jak Piasek "Budzikom śmierć" to takie proste
Patrzę na odbicie w lustrze, myślami już w windzie
Którą w końcu w dół runę i zasnę w krypcie
I chuj, może rzeczywiście gram w innej lidze
Bo sam na sam z bramkarzem wykopuję na aut piłkę
A przecież nie zabrzmiał gwizdek
Więc czemu wciąż myślę o tym co leży gdzieś w tyle
Boże, może kiedyś poza boiskiem
Gdy stanie mi naprzeciw przypomnisz mu tą chwile
Jesteśmy jak dzieci trochę
Chcemy być we wszystkim pierwsi zapominając o honorze
Kły, zęby szczerzymy na siebie i owszem
Lecz gdzieś tam w głębi chcemy dla innych dobrze
[Refren] x2 [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]