Za małe ulice i place, żeby pomieścić gniew
Który we mnie jest, który połknął mnie
Miałem zniknąć całkiem
A na całe miasto rozlałem się
Lewobrzeżny i prawobrzeżny
Płynę, płynów chcę
Spijam z miasta krew
Szkoda czasu, co ma na tym placu zbawić mnie
A może za dnia ta ulica jasna stanie się
Trzecia rano dla Ciebie to późno czy wcześnie
Ja wtedy zaczynam te biegi po mieście
Zaczynam te biegi na setkę
Sportowa Warszawa, sportowe ubrania
Nie trzymam się zasad, doping to podstawa
I tu nie chodzi o sport, nie jestem Usain Bolt
Zamawiam Bolt, w moich płucach Malboro Gold
Od luster się odbijam jak pogłos
Zmieniam formę, przеstaję być sobą
Na górze jest niebo, a na dolе piekło
Ja ciągle obecny, a jakby obok
Szkoda czasu, co ma na tym placu zbawić mnie
A może za dnia ta ulica jasna stanie się