Długo mnie obchodziła polem, lasem, jeziorem,
Chłodem nocy, szelestem wiatru, gromem nagłym
Aż jak myśl niewidzialna przyszła krajobrazem
I wszystkie widnokręgi na oczy mi spadły
Jej mroźny dotyk trwa nieprzerwanie
Jak wszechogarniające jest moje olśnienie
Wyschły Źródła, nastał mrok, wygasło pragnienie
A moi skrzydlaci bracia podążyli za mną
Już nie jestem sam, skąd ten spokój we mnie?
Gdy miecz głęboko tkwi w mej piersi
Krew przepływa przez serce tak cicho śmiertelnie
Aż słyszę przelot kruków z życia do pamięci
Czy byłem kroplą w morzu, śniegiem zeszłorocznym,
Wspomnieniem, które niesie błyskawica?
Czy byłem z krwi i kości, czy też tworem magii
Zapisanym na wodzie obrazem wojownika?
Jawa się we mnie ze snem plącze, przestrzeń z czasem
Lądy schodzą w morza, me słowa w milczenia
Tylko mnie wciąż obchodzi polem, lasem, jeziorem
Otchłań straszliwa, mroźna, skrzydlata...