[Verse 1]
Poprawni politycznie bez niecenzuralnych słów
Co tydzień do kościoła prawilnie, by pokazać sąsiadom, gdzie mieszka Bóg
Szepty za plecami, nie będę ściemniać, w końcu powiem to głośno
Mamy o sobie realnie niezbyt wysokie mniemanie
Pieprzona złośliwość ubrana w pozory wygląda nieprzesadnie
[Chorus]
Społeczeństwo jest chujowe
Lubimy nawzajem, nawzajem brudzić siebie słowem
[Verse 2]
W dupie to, co niszczy świat
Rozpieszczeni wolimy brać
Nie chcę w tym żyć, wyłączam się
Społeczeństwo, ja pierdolę cię
[Chorus]