Walczyk sam ze sobą krtań zatyka coś. Świetnie nienawidzę. Klęczę słabo dość
Oto idealny jest samotny dzień bądź uprzejma kiedy odrzucasz mnie
Gdyż bardziej niż kim jesteś i co wiesz obchodzi mnie czy nadal śpisz
Czy wciąż z przytulanką śpisz niż co wiesz
Naprawdę mi jest strasznie wstyd
Jeśli mówię zadzwoń wtedy myślę dzwoń ubrałbym cię tylko w tysiąc słońc
O jak teraz mógłbym ochroniarzem być - walczyć sam ze sobą i więcej nic
I bardziej niż kim jesteś i co wiesz obchodzi mnie czy nadal śpisz
Czy wciąż z przytulanką śpisz niż co wiesz
Naprawdę mi jest strasznie wstyd
I bardziej niż kim jesteś i co wiesz obchodzi mnie czy nadal śpisz
Czy wciąż z przytulanką śpisz niż co wiesz
Naprawdę mi jest strasznie wstyd
Będę się suszył w piekle lecz własnego pomysłu to ty z roztrzęsionych tkanek umiesz wysnuć
Sieć wywróżyć urok wyciągnąć mimochodem skromny wniosek że dotknięty śmieje się tym głośniej
I ty jednak chcesz postawić na właściwego kota wznów trening błyskawic oczami gdyż będę kochać
Jak Latynos demonstrację i protest mówił mi ojciec "Jeśli stawiasz wszystko na jedną kartę niech to będzie dama, chłopcze"
I widzisz bardziej niż kim jesteś i co wiesz obchodzi mnie czy nadal śpisz
Czy wciąż z przytulanką śpisz niż co wiesz obchodzi mnie czy nadal śpisz czy wciąż z przytulanką śpisz niż co wiesz