1. Kiedy myślę o przyszłości, nie wiem co, płakać czy się śmiać mam
Boję się, Przeraża mnie pościg - zbakać się?, wiać jak
Gnojek od odpowiedzialności?, rozważam tę opcje!
Stoję, o decyzję dobrą ciężko, kiedy kierują Cie emocje. Nastroje
Zmienne, jak nas dwoje, a jeszcze niedawno bym rzekł
że gdy nas troje będzie to pewne że napoję nabojem sobie łeb
Lub zwiędnę a dziś gdybam, że może to by było miłe
Gdyby pojawił się ktoś, kogo bym wychował nieco lepiej niż sam byłem, tyle
Odziedziczyłem „H`a H`a H`a” – te trzy litery
Bo wesoły, dysortografik, hipokryta, chuj i choleryk
Więc boję się bycia ojcem, bardziej boję się jedynie bycia mężem
Gardzę starymi nawykami, geny stłumić ciężko. nie wiem jak je przezwyciężę
Wiem że klęską byłoby tu zbiec stąd
Ucierpiało by jestestwo przez to
Jak tu myśleć trzeźwo, kiedy czeka test co
Sprawdzi czy wybiorę być czy mieć dziecko?
A zawsze tylko byłem nim
I pierdoliłem wszystko, nim
Zacząłem myśleć jako „my”
Nie jako „ja”…
2. Męczy staranie się być idealnym, duma z siebie rekompensuje
Więc wpatruję się w punkt centralny mimo, że pokusa dekoncentruje
Bo jest nagroda, co jest lepsze od niebycia samotnym? Ale
I w niebyciu samotnym jest mankament - można być ciężarem!
Więc
{Staraj się być z dala od wszystkiego co Cie czyni złym
Wara od stresów, alkoholu, głupich w mini b**h
Ich pokus, by w mroku jak w amoku iść popełniać błędy
Tak jak zanim miałeś ją, nie idź znów tamtędy!}
Nie, dziś mamy siebie, wielką mamy moc
Nic jej nie rozjebie, więc nie wiem czemu wciąż
Się boję, bo różni od siebie, inny w nas mieszka duch
To ponad tym wszystkim oboje, a razem bardziej inni niż reszta. Tu
Nie wpisujemy się w żadne ramy # antyramy. Tak chciał Bóg
Ty mniejsza, ale razem świetnie wyglądamy # Pa**e-partout
I mniejsza, co kto będzie chciał nam kiedykolwiek zrobić
Skoro nastał cud - mamy siebie, to za wrogów można by się modlić!