Zajrzyj w głąb, powiedz mi,
Czy odbity bezkres dnia nigdy już
Nie zabije mnie.
Modle się
Wieczny sen jak ornament tysiąc lat,
Dafne czar
Prozaiczny cień
Zniknie czas,
Tylko łza na lubieżnej szacie zła
Skryje litość twarzy mej
Jestem sam jak skazaniec
Krzyż przygniata serce me
Czuję pustkę
Objawiony pierwszy tren
Słodka śmierć duszy mej
Nie zapłakał nad nią nikt
Leży gzieś na rozstaju dróg
Głośny krzyk, to przyjaciel, bliski brat
Sanktuarium złamał znów.
Ołtarz z serc zamieniony w pył.
Zniknie czas,
Tylko łza na lubieżnej szacie zła
Skryje litość twarzy mej
Jestem sam jak skazaniec
Krzyż przygniata serce me
Czuję pustkę
Objawiony drugi tren
Znów milczenie trwa
Masturbacja słów
Gorzki świt
W mej pustelni zapadł wieczny zmrok
Powiedz mi, czy tak musi być?
Zniknie czas,
Tylko łza na lubieżnej szacie zła
Skryje litość twarzy mej
Jestem sam jak skazaniec
Krzyż przygniata serce me
Czuję pustkę
Objawiony trzeci tren
A krzyż przygniata mnie.
Znowu sam, znowu sam