Kurwa wstałem, kolejny dzień
Otworzyłem oczy na świat, a raczej jego cień
Człekokształtne małpy, inkarnacje judasza
Jeden drugiemu buta w pysk, a potem przeprasza
Kurwa wstałem, te same instytucje
Państwowe, ześcierwione mordy obłudne
Grube dupy z pomarszczonymi pizdami
Bezsensownie kłapiące obślizgłymi w chuj mordami
Kurwa wstałem, te same ulice
Dziadygi z workiem puszek i push-upem oblężone cyce
Kiedyś dziewice, dzisiaj zwykłe kurewstwo
Pierdolą się w kiblach, w klubach z selekcją
Kurwa wstałem, te same służby publiczne
Srać na skarbówkę i pierdolić policję
Jeśli mogą mnie okradać to ja mogę dawać feedback
Usiądą mi na dupie to po prostu zniknę
Kurwa wstałem, te same miejsca kultu
Gdzie nie ma, kurwa, prawa do najmniejszego buntu
Rzygam na krzyż, ześcierwiony śliną karła
Z drugiej strony sepleniący skurwiel - różnica marna
Kurwa wstałem, muszę wpierdolić się w schemat
Nie jesteś trybikiem? To przecież cię nie ma!
Zapierdalaj, przez osiem godzin, sześć dni na tydzień
Nawet nie wiesz jak bardzo tym światem się brzydzę
Kurwa wstałem, ten sam smród w mieszkaniu
Po codziennym, rzeczywistości chemią podkręcaniu
Nie pierdol mi, że jest jakaś inna droga
Jesteś w tym tak głupi, że aż mi ciebie szkoda
Kurwa wstałem, i czas zadać to pytanie
Na jasny chuj było oczu otwieranie
Kupię 0,7 na leczenie paliatywne
I pójdę spać, bo w końcu sam sobie zbrzydnę
[REF.]
Słyszałem, że tu kiedyś był raj
Ale wszystko umiera
Słyszałem, że tu kiedyś był świat
Ale nie ma go teraz
Nie mogę zasnąć, myśli motają się głowie
Gdzie zaczyna się wariat, a kończy się człowiek
Kim jestem teraz i jak na mnie, kurwa, patrzysz
Zdradziecką dziwką czy ścierwem nieudacznym?
Nie mogę zasnąć, bo pamięć nie szwa*kuje
Jak twardy dysk, wszystko skrupulatnie zapisuje
Nakładam na pliki odpowiednie atrybuty
Tylko do odczytu, każdy w mózgu wykuty
Nie mogę zasnąć, bo pamiętam te dni
Kiedy było dobrze, teraz czasem mi się śni
Że czas potrafi zapierdalać wstecz
Chcę za nim biec, wiesz? Mogę sobie tylko chcieć!
Nie mogę zasnąć, bo pamiętam każde słowo
Zapach i spojrzenie, kurwa, flashback i na nowo
Emocjonalnie, w cholerę rozstrojona cipa
Nie podchodź do mnie i nie podejmuj ryzyka
Nie mogę zasnąć, bo zżera mnie nienawiść
Nawet do samego siebie, mógłbym wszystkich z nas zabić
Zbudować pomnik, od spiżu bardziej twardy
Jeszcze, kurwa, kilka dni i skończą się żarty
Nie mogę zasnąć, bo topię się w an*lizie
Każdego zdania, które mnie w myśli gryzie
Minionego dnia, który zdaje się być lepszy
I strachu przed następnym, który bardziej mi dopieprzy
Nie mogę zasnąć, bo diabły szczypią w tętnice
Atakują żyły, zapychają tchawicę
I nie pozwalają powiedzieć tego, co mam w głowie
Może właśnie tutaj, kurwa, kończy się człowiek
Nie mogę zasnąć, a wkładam w to ogromną siłę
Stań na moim miejscu i wtedy nazwij mnie debilem
A może żyję w piekle, a nie pośród ludzi
Bo przecież będę zły, że musiałem się obudzić!
[REF.]
Słyszałem, że tu kiedyś był raj
Ale wszystko umiera
Słyszałem, że tu kiedyś był świat
Ale nie ma go teraz
Raz, dwa, przejebane
Nigdy nie ma siły, aby ciągnąć to dalej
Trzy, cztery, umarły perspektywy
Nie ma przyszłości tylko jutro na niby
Pięć, sześć, przegrane życie
To nie są drzwi, to jest zwykły stryczek
Nie próbuj nas nigdy za nic oceniać
Nie siedzisz w naszych głowach, spierdalaj, do widzenia
Do widzenia!
[REF.]
Słyszałem, że tu kiedyś był raj
Ale wszystko umiera
Słyszałem, że tu kiedyś był świat
Ale nie ma go teraz
Chodźmy stąd, daleko
Chodźmy stąd, daleko...