Oj biedny niedoceniony ten dobry Afront Słuchacze mówią to słyszę to widzę że się martwią Ziom olej to my dobrze wiemy co ma wartość Gwiazdy tracą po pół roku popularność Dla nas cenniejszy jeden prawdziwy słuchacz Niż grupa, którą gmina dowozi w gimbusach Gdy gra twoja grupa każ im klaskać i tupać Podczas gdy twoja dupa będzie mlaskać nam fiuta Bierzemy was na buta, jaramy gra** jak huta Dajemy rap na loopach, gnijemy na Bałutach Wciąż tutaj w tym samym studio Lekko przychodzi nam co tobie sprawia trudność Kup to gówno albo wrzuć na hub Zwróć nam nasz trud albo bądź kurwą Jeśli to ściągasz pewnie masz 13 lat I właśnie dowiedziałeś się co to jest rap Widzisz jak jest widzisz jaki jest ten kraj Też ludzie szanują prace tak jak college w Aqvest Więc masz łap druga płytka Jeszcze bardziej niedoceniona spytaj Tytka Część druga na mikrofonach dwóch barbarzyńców Jak Conan na bicie ziomal z brzegu - Metro Nie pierwsi lepsi z brzegu Zaciskaj pięści zazdrości Skład co się nie pieści robiąc przebój Odsuń więc głośniej to Afronty zawsze w biegu Przyjmij do wiadomości Źli sprośni do szpiku kości Nigdy nie dość im bez wątpliwości żeśmy doszli do wniosku by wydać te płytę na wosku Nie kupisz tego w kiosku mośku ani w markecie Choć przecież ktoś przeciek puści pewnie w necie Ekipa zwie się Afront wytwórnia Asfalt Grupa co taki ma flow żeby się pochlastał Niejeden wydawca niejeden recenzent Przed siebie z Łódź miasta wysyła energię Pomimo że pewnie doceni to nieliczne grono Ograniczenie hip-hopolo ma pewnie rzeźnie bolą Zrobimy rebelie aż upadnie ten moloch Poza kontrolą do przodu przemyt pierdoląc przemysł Rap niezależny z niczym innym tego nie myl Tego nie myl z niczym innym tego nie myl Rap niezależny z niczym innym tego nie myl