Nie jestem typem co po talent stał w kolejce bożej Tam zdobyłem wytrwałość a reszta przyszła po drodze Nie ważne ile mogę raczej ile będę mógł Mam swoje cele nie wierzę, że mnie powstrzyma Bóg Coś nie pozwala znów, spełnić snów i rani - racja Choć życie zwala z nóg i ciągnie w dół #grawitacja Defilbrylacja, wstrząs znowu jestem na nogach Reanimacja wciąż, żebym mógł znowu konać Chce życie trzymać w dłoniach, zamiast zbierać po dupie I czegoś tu dokonać, zanim stanę się trupem Czy to tak wiele w sumie? fart by się przydał czasem Na krzywy ryj pchać się nie u miem lecz wkładam ciężką pracę I jest mi ciężko czasem, brak perspektyw, dalej piszę By stawiać wciąż nowy akapit w moim życiorysie I wiem, że wiele razy muszę się tu jeszcze potknąć Bo jeśli ja nie zmienie swego życia to kto? Ref Nie wiem dokąd brne dzisiaj i dlaczego pale mosty I czekam na dzień z życia, który w końcu będzie prosty Ani ja, ani ty, ani nikt nie wie co mi los da Ambicja wali w pysk, gani by nigdy się nie poddać Porażki smak zbyt dobrze znam żeby móc go zapomnieć Na sobie mam, od blizn i ran ciężar przeżytych wspomnień Nerwy jak stal, choć łapie stan daleki równowadze Kiedy kolejny plan przestaje prowadzić do marzeń Potrzeba zmian i bycia lepszym daje taki efekt że chcąc zatrzymać mnie to jakby chcieć zatrzymać rzekę Znajdę gdzie indziej ujście, dalej popłynę z nurtem Poradzę sobie później, nawet gdy mam pod górkę życie tu nauczyło mnie kilku złotych zasad Cokolwiek dajesz od siebie kiedyś do ciebie wraca I czekam na ten moment już jakiś okres czasu Bo także wiem, że w życiu nic nie wychodzi od razu Ide pomału wciąż do przodu nie cofam się nigdy Stąd we mnie coś pokory, zawziętości i charyzmy I nie dam sobie wmówić, że może czegoś nie mogę Nie możliwe nie istnieje - nie na mojej drodze Ref Nie wiem dokąd brne dzisiaj i dlaczego pale mosty I czekam na dzień z życia, który w końcu będzie prosty Ani ja, ani ty, ani nikt nie wie co mi los da Ambicja wali w pysk, gani by nigdy się nie poddać