[Verse 1: Ad.M.a] Ostatni rok dał mi w kość, niech spierdala Me ciało rzucone chorym pchłom do rozszarpania Zdrowie w antraktach zapamiętałam po faktach Fatum było nie do zatrzymania Kariera niczym dramat z podziałem na role nadal W tym czasie poznają moje albumy w kuluarach Nadal dla nich ta scena jest zbyt mała By zmieścić mnie i ich naraz Recenzje, koneksje mówią, że robię więcej Mogę więcej tworząc mój styl jak Tamara Krzyczę z podziemia, ha, to moje miejsce Choć moja niszowość na rewolucję nie pozwala Wciąż nazbyt mała, nazbyt sama Startując z przegranej pozycji jak Lavinia Fontana Bo robię damski rap, męski świat, bez damski koalicji Ad.M.a [Hook: Ad.M.a] x3 Młode lisy, świeże wersy Smaczne tracki, już Ci nie wstyd Szklanki w górę (łooo) Tak się świętuje, tak, tak się świętuje, ha [Verse 2: Ad.M.a] Jaka jest prawda? Jest niewygodna Na backstage'ach pytają: "Dla kogo przyszłam? Którego mężczyznę obejmuje moja trajektoria?" Biorąc mnie za groupies myśląc "Łatwa idolka" Gdy Twoje show-girls mówią "Show must go on" Spijając Ci szampana, przechodząc z rąk do rąk Zgrabnie, zgrabne, wszędzie tam gdzie im dasz Czego dusza zapragnie - masz je! Ale to nie mój azymut, ja planuję zamach na klub Jak 3W daj mi mój kwit i tłum Bo jestem red head a chcę być rich b**h Po to ten album Nie wpadłam tu na chwilę, polej łychę I'm bad chick [?] nakarmię Cię syfem jakbym wypełniała śmietnik Nie zarzucę Ci nic, rozsądzi nas historia Widownia, o, czyja jest wiktoria? To jedyna opcja, zostaję tu na dłużej Za co chętnie wypijesz unosząc szklanki w górę Szklanki w górę, szklanki w górę Tak się świętuje, tak, tak się świętuje, ha! [Hook: Ad.M.a] x2 Redefiniuję damski rap Wu do Wu A Dam mu wzór i kontrakt Wu do Wu A W 10 lat po Braggacadabra Jak Wu do Wu A Wu do Wu A Jak Wu do Wu A Wu do Wu A Jak Wu do Wu A