Ten, który wzrokiem sięga poza czas Wiekiem, gdzieś spoza granic istnienia Cieniem z innego świata błądzi wśród nas Siejąc cierń żalu i gwałt przerażenia Ten, który włada nim wzejdzie brzask I w czarę goryczy dusze odmienia Gdy sercem oschłym, jak zimny głaz Strąca twą myśl w przepaść zatracenia [te dwie zwrotki tylko na początku, bo później się powtarzają] Ktoś woła do mnie: Chodź! Chodź! Ktoś szepcze jak żmij, ktoś krzyczy mi: Giń! I głos swój ze wszech stron roztacza Wejdź tu gdzie kres, wśród przedwiecznych drzew I porzuć ten świat, gdzie zdradzi cię brat A matka twa w bólu rozpacza Poznaj, gdzie los spotyka się z krwią I przetnij tę nić, bądź sam zacznij wić Czarną przędzę swego istnienia Zobacz, gdzie sny, wracają by żyć Kołowrotu wir przerwie złudny mir I znajdziesz swój ślad przeznaczenia Pozwól mi odejść, nie błagaj już Bym wracał marą w spokojny sen Niech pieśni moje okryje kurz Lub wiatr rozprószy je, daleko, hen Może zasieje gdzieś złoty łan Gdzieś na tej ziemi, by uczcić trud Tych, którzy niegdyś odeszli tam Skąd powrotu nie znajdziesz już "Tam, gdzie ostatnia świeci szubienica, Tam jest mój środek dziś - tam ma stolica, Tam jest mój gród."