(utwór poświęcony pamięci tragicznie zmarłemu Radkowi Kamińskiemu) Poza przestrzenią, Gdzie niebo bez gwiazd przenika otchłanią Już czas. Lustra pękają, a słońce już śni Zegar na ścianie przestał bić Ziemia żałobna, rapsody jak pieśń Ptaki samotne lecą gdzieś. Rzeki nie płyną, a serce twe śpi. Rosa utkana blaskiem lśni. Poza dobrem, poza złem, jest taki sen Cierpisz by żyć, kochasz by żyć, a poza prawdą już Tylko Ty Czasem w noc, kiedy nie słyszę już nic, Budzę się, przenika mnie wir. Wiem, że to znak. Wiem, że to znak. Obok mnie, czuję oddech Twój. Jak to jest, że oczy wpatrzone i ja znamy się, Choć dzieli nas noc. Velvet i ja, szkarłat i ja Teraz już wolny jesteś Duch Strony tną ciszę krawędzi jak nóż Może znów śmierć puka do drzwi Velvet i ja, szkarłat i ja. Zapach krwi jeszcze we mnie tkwi. Poza prawdą, poza dobrem, poza złem Ma religia zabija mnie znów. Umrzeć i żyć, szeptać i żyć Do narodzin czekać na swój ból. Ludzkie serca w tajemnicy modlą się O marzenia, że stanie się cud Wiele bym dał, by cofnąć czas do Dzieciństwa, Raju błogich cnót Zycie płynie, a alhambra cicho łka...