Abraxas - Anatema, Czyli Moje Obsesje lyrics

Published

0 168 0

Abraxas - Anatema, Czyli Moje Obsesje lyrics

Na spieczonej ziemi, u podnóża gór Święte słowa budzą strach Filozofia milczy Pytam siebie sam Komu teraz bije dzwon? Zapętlone ciała, anatema drwi Obsesyjnie szukam drzwi Zakurzone skrypty chaos zmienia w proch A mnie znów okryła noc Coś we mnie znów umiera, apotem rodzi się I karmię swoją duszę, a ciało wstydzi się Lecz czasem jeszcze gorzej, pamiętam tylko strach A tęcza moich fobii, to nie ten słodki raj Słyszę śmiech... A może ja to nie ten ja? Zamykam oczy Czyżby? I widzę labirynty, których nie mozna przejść I widze obce twarze, w grymasie krzywią się I lepiej nie czuć nic. I lepiej ukryć ból Do głebi mnie przenika porcelanowy lód. I słyszę głos... A może ja to nie ten ja? Umieram znowu sam A każdy następny brzeg mą łódź zwodzi jak mgła Bliżej mnie, rzeki poranna toń, bym kiedyś przeżył to znów Jeszcze raz, jeszcze raz

You need to sign in for commenting.
No comments yet.