Abradab - Może tak, może nie lyrics

Published

0 158 0

Abradab - Może tak, może nie lyrics

[Intro: Abradab & Joka] A może, a może, a może O tak A jak? [Zwrotka 1: Joka] A może tak, a może nie? Może za trzy minuty lub za dwie? Zaczyna się przedstawienie Co będzie na arenie? Ja nie wiem! Nie jestem pewien właśnie tego Ja czekam jak Wzgórze Ya-Pa 3 Kręcę, jak banda krętaczy I może już widzę inaczej? A może nie, bo kto to wie, kto powie i wytłumaczy mi? Może A, a może, B?, Może do, a może re? A może, nie daj Boże z Magikiem się dziś złożę DAb nam pomoże i znowu się położę? Trochę Hm, Ha Wszystko gra To moja dziedzina Więc ja zaczynam Raz, dwa, a może trzy, cztery? Feel-X gramofony ma, a może adaptery Nie jeden może kity pcha? Ale ja jestem szczery Wielu dla pieniędzy gra, a może dla kariery? A może kurwa, pizda, a może do cholery? A może jestem Joka Brat i mam na to papiery? A może nie, a może tak, a może tak i nie? Bo kto to wie, kto powie i wytłumaczy mi? Tak? [Hook: Joka] A może tak, a może nie? A może tak, a może tak, a może nie? Kto to wie? [Zwrotka 2: Magik] Ależ Ada, tak nie wypada! A tak wpada, Ada do szuflady masowej zagłady King Size dla każdego, Polo co*kta spod lady I pierdolić układy, na które nie ma rady Lód nie za mocny tylko owocowy Choć lubię takowy, bo jest smaczny i zdrowy Syzyfowa robota, Don Kichota to głupota Nawet, gdy z myszka i gra despota w roli kota To boli cóż, jeśli nie trzymasz kontroli Musisz to pierdolić, lek - czas, ból ukoi Alfo i Omego zagapiony w swoje ego Posłuchaj tego, bo to z życia codziennego Rację twojej racji, które łykam na kolacje Choć jest ciężkostrawna To sram nią od dawna Bo mam swoją, która jest moja ostoją Nie słuchają, ci, którzy prawdy się boją Bo punkt widzenia, leży na wprost siedzenia Gdy siedzieć chcesz Wyżej to z góry oceniasz A może tak, a może nie A może jak, a kto to wie? Może Jerzy Owsiak nie ja to chce? [Hook: Magik] A może tak, a może nie? A może tak, a może tak, a może nie? Kto to wie? [Zwrotka 3: Abradab] Panie korsarzu Nie atakuj już mojego stażu By zarzut na kolarzu Że zwycięża wyścig z parzu Żur w kałamarzu, zwiększa popyt od podażu Złota płyta, znika w czeluściach bagażu O la Boga, nie wiem czy mundurek, czy tez toga? Może pracy płaca?, A może zapomoga? Może koka w nocha? Lub kątomierz w kącik oka? Ja nie wiem nie jestem pewien, jestem leniem Popadam czasem w zapomnienie lub odrętwienie I składam rymy z rzadka Jak sraczka mego dziadka A może czekoladka?, A może cukiereczek? Może wolę budyń, a może kisieleczek? Zobacz moje ręce są w chodniku odciśnięte Może to nie szkodzi?, Może powiesz, ze to snobizm? A może słucham ciebie? A może mnie to jebie? Może koty, dziś przyniosą jointy? -oby Jakoby hip-hopowy kic To nie pic Nie chce mi się, mi się, nie chce, nie chce mi się nic! [Hook: Abradab] A może tak, a może nie? A może tak, a może tak, a może nie? A może tak, a może nie A może tak, może tak, a kto to wie? [Break: Abradab] Teraz znów mówię, panie, panie realizatorze Proszę wyłączyć to mi pomoże ha-ha - Dobra Dab, wyskakuj z słuchawek [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.