303 - Androfobia lyrics

Published

0 290 0

303 - Androfobia lyrics

I Wychowani na podstawie szemranego dekalogu Banda drani, swoje zdanie, no i nie znajdziesz sposobu żeby wplynąć na postrzeganie rzekomo bliźniego Co, że nie jestem katolem mam zamknąć ryj , dlaczego Chcesz odebrać wolność słowa?, w sumie jebie mnie reakcja Pomysłów pełna głowa, kiedy solo gra frustracja Racja nie będziemy się tu skupiać nade mną Mówisz o sobie facet? Ty zwykła ofermo Zachwyt własną s**mą, żebyś się kurwa udławił Nie rozumiesz słowa "nie" , najchętniej to bym Cię zabił Długo byś krwawił, to jak droga na stracenie Kiedy do lekarza piękno musi iśc z twoim nasieniem Na ciele, mowisz gnoju , że masz argumentów wiele Nie zostawię Cie w spokoju, dzis myślami się dzielę Co chcesz ją zastraszyć, ma nie szukać pomocy Pewnie sama tego chciała, tylko się po prostu droczy Bo miała warkoczyk i styl na uczennice Pomalowane oczy i krótką spódnicę No stary , pretekst nie do wyjebania Przeżyłaś taki horror, to rozpierdol tego drania I dobrze wiecie, że państwo nie jest mi bliskie Ale w takiej sytuacji z miejsca leć na policję Wiem ciężko się nie myć , to takie obrzydliwe Ale musisz mieć dowody, żeby zdeptać te gnidę Tłumaczenia, że był pijany, że to z miłości A na psychice kajdany, nie osiąga dojrzałości Niejedna, to jakby ktoś ukradł Ci przyszłośc Marzenia i bliskość , zbliżenia i wszystko Sie jebie, małym chłopcom w głowę wtłoczą ekspansję Agresje, sugestie, że ścierwo jest samcem Nigdy nie daj sie zaszczuć , czaisz, masz swoje prawa A kobiecość i emocje to , nie jest zabawa REF : Ja też mam brudne myśli, staram się być stabilny Skoro jestem człowiekiem to kotroluję instynkty I nie lubię kiedy ktoś próbuje decycować za mnie Dziewczyno, jesteś silna wierzę, że to ogarniesz Podejrzewam, jak boli kiedy wbrew Twojej woli Najebany , podły, palant całe zycie Ci pierdoli Ale szukaj pomocy, dla siebie oraz innych żeby żaden głupi chuj nie poczuł się niewinny II Często wstyd mi za scenę, w która ludzie chcą mnie wepchać Bo ideologia ulic to przedsionek piekła Tak, dobrze wiem, mowiłem nie wierzę w te światy To taka metafora , widać ziomek nie kumaty Nie twierdzę, że wszyscy są umazani łajnem Ale kurwa, człowieku powiedz mi czy to jest fajne No przecież Cię znała, jakieś osiemdziesiąt procent Związek - kat i ofiara - a milczenie jest złotem Chuj w sutannie będzie pierdolił o zarodkach Słychać te brednie wszędzie, poniżona i mokra Od błota , masz zapomnieć o kłopotach A gwałt to błogosławieństwo bo pojawia się zygota 16-letnie matki, bo dziewczynki są wierne średniowieczne wychowanie ciągle uderza celnie W społeczeństwa, klęska że dziś oznaką męstwa Jest traktowanie panny jako kawałka mięsa Mogę teraz zmienić język zrobić z siebie poetę Imputować w lirykę kulture wyższą, puścić w eter To wszystko, tak jak stale głosi przesąd Agresorzy, ludzie chorzy, patologia oraz getto To sprawcy . Co ? a awans zawodowy To miał być normalny wieczór i obiad biznesowy Zamieniony w miejsce kaźni przecież nic się nie stało A jeden szybki numer to naprawdę bardzo mało A jak Ty , karierowicz miałbyś dwa szkraby na głowie Wyjdź z siebie, stań obok i może odpowiedz Na proste pytanie , dlaczego jesteś śmieciem Najpierw wykorzystałeś a potem z wilczym biletem Kazałeś spierdalać, jest masa takich historii Które ten skurwiały system ciągle zamiata pod chodnik Wiem, nigdy nie zapomnisz i niestety, już się stało Bądź silna nogi, pięści by go mocniej zabolało REF : Ja też mam brudne myśli, staram się być stabilny Skoro jestem człowiekiem to kotroluję instynkty I nie lubię kiedy ktoś próbuje decycować za mnie Dziewczyno, jesteś silna wierzę, że to ogarniesz Podejrzewam, jak boli kiedy wbrew Twojej woli Najebany , podły, palant całe zycie Ci pierdoli Ale szukaj pomocy, dla siebie oraz innych żeby żaden głupi chuj nie poczuł się niewinny

You need to sign in for commenting.
No comments yet.