2sty - Za długo już lyrics

Published

0 166 0

2sty - Za długo już lyrics

[Zwrotka 1: Białas] Ciągle wracałem rano, jakbym bał się ciemności Straciłem zasięg, dochodziły tylko złe wiadomości Słyszałem w kółko, że zawodzę, że w ich oczach coś tracę Były wakacje, kurwa, jak im miałem pokazać klasę Maluję z ziomkiem CHWDP na ścianie, fan-art Tam miałem plecy i mam i wódę z mety na start Rzadko, jak na mnie, wtedy pisałem zwroty, refreny A i tak robiłem więcej od ponad połowy sceny Choć miałem dość was jak na bitwach pisanych punchy Żeby tam być fejmem błazny, nie podparłem się premade'm żadnym I pod oczami łez nie miałem, a wojenne barwy Jak każdy raper youtube'owy czasem jebnę z bańki A co jak będę żył jak reszta, miałem taką schizę I zacząłem tak wyróżniać się, aż stałem się narcyzem I mam tyle na głowie, co Vin Diesel Bo pewnego dnia se ziomuś dałem luz [Refren x2: Rihanna, Natalia Sumpor] Hey boy I really wanna see If you can go downtown with a girl like me Hey boy, I really wanna be with you Cause you just my type Ooh na na na na I need a boy to take it over Looking for a guy to put in work, uh Oooooh, oooooh Za długo już [Zwrotka 2: Abel] A ty zmieniasz rzeczywistość, czy dalej nic się nie zmienia To musi być [?] wszystko pykło ziomek Powodzenia dziś choć szukają, nie znajdą jelenia Za plecami pomawiali, teraz chcą moją lojalność oceniać Zawsze byłem anty-riri i choć uparty to miły Wierzę w siłę karmy nad nimi Przypuszczam ile w sobie banknot ma siły Ale ile jest warty, czytaj z ruchu mojej pantomimy Raz, dwa test mikrofonu wypluwam płuca Robiłem też tak kiedy nikt nas nie słuchał Wtedy na pewno nie chciałbyś śmigać w moich butach Uczciwa długa droga i nie ma mowy o skrótach Teraz wchodzę na bity na świeżym kicksie 2sty od paru dni ciśnie wersy na nowy mixtape No to wjeżdżam plan wykonany trenerze Quebo, Młody Biały, Rihanna nagramy coś wierzę [Refren x2: Rihanna, Natalia Sumpor] Hey boy I really wanna see If you can go downtown with a girl like me Hey boy, I really wanna be with you Cause you just my type Ooh na na na na I need a boy to take it over Looking for a guy to put in work, uh Oooooh, oooooh Za długo już [Zwrotka 3: Quebonafide] A ty zmieniasz rzeczywistość czy klniesz, że ukartowane? Ja robiłem swoje, nie pytałem, bo to nie Quizwanie Zwijali mi brata z chaty o szóstej nad ranem Życie niewiarygodne, także daruj to jebane amen Rzucałem studia, prace, licząc kace, gdzie mój hajs Ojciec wracał nocą z kosą w żebrach i HCV Dzisiaj patrzę na te szmaty, które chcą się dawać, brać Słysząc w głowie: tato już nie wracaj, mama będzie zła Wszystko to za mną, teraz pędzę na Złamanie karku, bo to szczęście dla Mnie i moich bliskich, zawodowi artyści Wszystko co robię, to wrodzony instynkt, to jest w nas Dwudziestoczteroletni staż zapachu tego miejsca Pomógł mi rodzić nadzieję jak akuszerka Mam pokój z widokiem na plac zabaw i cmentarz, więc Widzę jak zapalasz te znicze od święta

You need to sign in for commenting.
No comments yet.